Silesia B&L

PODRÓŻE

Kambodża

Kambodża ze stolicą w Phnom Penh to państwo w południowo-wschodniej Azji leżące na Półwyspie Indochińskim, nad Zatoką Tajlandzką. Graniczy od zachodu i północy z Tajlandią, od północy z Laosem, a od wschodu z Wietnamem. W folderach turystycznych utożsamiana z pięknymi krajobrazami, błękitnymi wodami, soczystą zielenią dżungli i monumentalnymi budowlami wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Czy rzeczywiście tego powinien oczekiwać od współczesnej Kambodży? 


Przede wszystkim zaraz po przylocie do Siem Reap ogarnął mnie upał nie do wytrzymania. Temperatura sięgała prawie 40 stopni, mimo że był czerwiec - początek pory deszczowej. Na ulicach mnóstwo kolorów, intensywność różnych dźwięków oraz ogólne zamieszanie panujące na drogach. Miałem wrażenie, że nie obowiązują tu żadne przepisy ruchu drogowego. Mieszkańcy posługują się językiem khmerskim. Uderza ubóstwo miejscowej ludności, ale też jej serdeczność i pogodność. Cieszą się głównie pokojem, bo wcześniej w kraju bywało dramatycznie. Pozwolę przytoczyć sobie kilka słów na temat dziejów Kambodży. Dawne zjednoczone państwo Khmerów powstało w IX w. n. e. Przetrwało cztery wieki, tworząc z Kambodży potęgę zarówno terytorialną, architektoniczną, jak i kulturalną. Khmerowie budowali prawdziwe monumentalne arcydzieła – m.in. kamienne miasto Angkor. Uznawane za ósmy cud świata nowożytnego ruiny kompleksu Angkor zachwycają podróżników z całego świata. Zwiedzanie tego kompleksu to spacer pomiędzy murami, które oplatają korzenie drzew, to mistyczne świątynie, bogato rzeźbione ściany, posągi bogów i tajemnicza atmosfera pozostałości po wielkim Imperium Khmerów. Wyrastają znienacka w samym sercu dżungli i nie pozwalają o sobie zapomnieć już do końca życia. Wracając do historii...Niestety, po śmierci ostatniego króla o kraj zaczęli rywalizować sąsiedzi: Syjam i Wietnam. W XVI w. w Kambodży pojawili się Europejczycy, a w XIX wieku Kambodża stała się kolonią francuską. Najgorsze jednak nastąpiło, w roku 1976, kiedy to Czerwoni Khmerzy, komunistyczna partyzantka popierana przez Chiny i Rosję, zmienili nazwę Kambodży na Kampuczę i wprowadzili w kraju krwawy terror. Prawdopodobnie w latach 1975-1979 pod ich rządami zginęła prawie 25% ludności. Mieszkańcy miast przesiedleni na tereny wiejskie, a kraj stał się jednym wielkim obozem pracy. Aby położyć kres „staremu porządkowi”, niszczono banki i palono pieniądze. System edukacji legł w gruzach, bo wymordowano całą inteligencję. I tu ciekawostka za inteligentów uważano wszystkich, którzy nosili okulary lub mieli delikatne ręce. Także dzieci, zamiast przebywać w szkole, musiały ciężko pracować, a za kilkunastogodzinną harówkę otrzymywały jedynie łyżkę ryżu, czego wiele nie przeżyło. Dopiero wkroczenie wojsk wietnamskich w 1979 r. położyło kres ludobójstwu. Rządy Czerwonych Khmerów były tragedią dla całego kraju. Dramatyczne losy kambodżańskiego społeczeństwa doskonale oddaje film Rolanda Joffe pod tytułem „The Killing Fields” („Pola Śmierci”), który został nagrodzony 3 Oscarami i 13 innymi prestiżowymi nagrodami filmowymi. 

Kambodża do tej pory nie zapomniała okrucieństwa, z jakim musiała się zmagać. Jego ogrom przypomina szkoła m.in. w szkoła Tould Sleng, mieszcząca się w stolicy kraju, w Phnom Penh. Jest to liceum, które w latach 1975-1979, zostało przekształcone w więzienie i miejsce tortur. Szkolne klasy stanowią teraz muzeum ludobójstwa. Widać w nich jeszcze krwawe ślady...Na ścianach znajdują się setki zdjęć ofiar. Aby oderwać się od okrutnej przeszłości wyszedłem na gwarną ulicę Siem Reap, gdzie większość to ludzie młodzi około dwudziestoletni. Kult pracy przetrwał w społeczeństwie, pracują nawet małe dzieci. Odbywa się to kosztem nauki... Obecnie w Kambodży istnieje ponad 3000 wiosek, gdzie nie ma żadnej szkoły lub gdzie dzieci są zmuszone do nauki na zwykłym placu, bez dachu nad głową, bez żadnej ochrony przed słońcem czy deszczem. I chociaż ludność zdaje sobie sprawę, że edukacja to przepustka do lepszego życia i zaczyna ją 96% dzieci, to jednak kończy mniej niż 50%. Wciąż bowiem praca, która zapewnia byt, jest ważniejsza od zdobywania wiedzy. Siem Reap samo w sobie posiada wiele uroku. Kojarzy się z pięknie oświetlonymi nocą mostami, barwnymi bazarami z pamiątkami made in Cambodia, 300-metrową ulicą pełną pubów, z piwem za dolara i wyśmienitymi naleśnikami z bananem…Można płacić dolarami amerykańskimi i rielami kambodżańskimi, bo takie tu obowiązują waluty. Miasto Siem Reap często nazywane bywa „Bramą Angkoru” i jest skoncentrowane głównie na obsłudze wycieczek do Angkoru. Tam też skierowałem swoje kroki, a właściwie podjechałem samochodem z prywatnym przewoźnikiem, bo przecież żaden z turystów nie wyobraża sobie nie zwiedzić kompleksu Angor z tysiącami świątyń...Najbardziej znaną jest Angor Wat i ona też przykuła moją uwagę. Jest to największy zabytek religijny na świecie o powierzchni 162 hektarów. Oprócz świątyń kompleks Angor posiada też zbiorniki wodne, w których gromadzono wodę w okresie deszczowym, by nie zabraklo jej w czasie suszy. Angkor Wat zostało zbudowane przez Suryavarmana II ku czci hinduskiego bóstwa Wisznu. Według legendy świątynia została zbudowana w ciągu jednej nocy przez boskiego architekta. Budowa prawdopodobnie zaczęła się w 1113 roku i trwała około 35 lat. W tym czasie wzniesiono ponad 250 gmachów, przy budowie których pracowało dziesiątki tysięcy robotników, kilka tysięcy artystów-rzemieślników oraz kilka tysięcy słoni. Kompleks został zbudowany na planie prostokąta i otoczony fosą. Zajmuje powierzchnię 162 hektary. W skład Angkor Wat wchodzą: główna świątynia oraz pięć wież w formie pięcioelementowego wzoru geometrycznego, które symbolizują świętą Górę Meru. Moją szczególną uwagę zwrócił ponad 900 metrowy arras zbudowany z kamienia. Znajdują się na nim wyrzeźbione w kamieniu sceny z eposów indyjskich oraz z życia dworu. Dawne płaskorzeźby były różnokolorowe. W do innych świątyń, Angkor Wat jest skierowany w kierunku zachodnim, a warto dodać, że astronomia miała także duży wpływ na lokalizację budowli w kompleksie. W świątyni znajduje się miejsce do obserwacji Słońca i Księżyca. O wielkim znaczeniu tego obiektu dla kraju świadczą fakty, że Angkor Wat znajduje się na fladze khmerskiej oraz na lokalnej walucie. Oprócz Angor Wat nie mniejsze zainteresowanie wzbudził we mnie Angkor Thom – miasto zbudowane w XII wieku przez króla Dżajawarmana VII na planie idealnego kwadratu, ostatnia stolica khmerskiego państwa o powierzchni 9 km2. W centrum miasta znajduje się sławna buddyjska świątynia Bajon, której ściany zewnętrzne zdobią sceny z życia Dżajawarmana VII oraz jego poddanych. Z kolei na płaskorzeźbach wewnętrznych znajdują się obrazy religijne. Najbardziej charakterystyczną cechą Bayon są ogromne rzeźby ludzkich twarzy po każdej stronie wież. Do dziś przetrwało prawie 200 takich obliczy, ale wciąż nie wiadomo kogo one przedstawiały. Część świątyni, zwana Tarasem Słoni, stanowiła sala audiencyjna i taras widokowy do oglądania parad wojskowych. Do dziś zachowały się tylko fundamenty. Chciałbym jeszcze wspomnieć o Tarasie Trędowatego Króla, któremu nazwę dał posąg hinduskiego boga śmierci – Yame. Pokryty mchem i miejscami przebarwiony pomnik przypominał osobę chorą na trąd. Według legend, jeden z królów imperium – Dharmaradża I miał trąd i ów pomnik może przedstawiać właśnie jego, tym bardziej, że na pomniku odnaleziono wyryty napis - imię Dharmaradża I. Po wspaniałych przeżyciach w Angor wróciłem do Siem Reap, by przyjrzeć się lokalnemu kolorytowi. Wiele słyszałem o pływających wioskach na jeziorze Tonle Sap i to właśnie był mój kolejny punkt podróży. By dotrzeć do pływających wiosek, wykupiłem za 20 dolarów wycieczkę w jednym z miejscowych biur podróży. Wybrałem wycieczkę do Chong Kneas. Miejscowość leży znacznie bliżej, razem z dojazdem tuk tukiem trwa około 3 godzin. Świat, który tam zobaczyłem jest niesamowity. Tak różny od naszego, że skłania do refleksji. Cała wioska żyje na jeziorze. Biedne domki, bez zbędnych wygód, czasem opierające się na beczkach albo łodziach, czasem postawione na palach, golusieńkie dzieciaczki pomagające przy pracy lub podróżujące łodzią przez środek jeziora. Życie na niewielkiej powierzchni, na wodzie, gdzie “spacer” wymaga wiosłowania i pływania na łodzi. Tu mieszkańcy pracują, żyją, wychowują dzieci. W wiosce znajduje się i sklep, i świątynia, i szkoła, i nawet… komisariat policji! Oczywiście jako zapalony amator-golfista nie mógłbym pominąć miejsc, w których można oddać się tej dyscyplinie sportu bez reszty. A nie ukrywam, że są to lokalizacje niezwykle malownicze. Do najbardziej znanych należy Pole Vattanac Golf Resort oddalone zaledwie 45 minut jazdy od centrum miasta Phnom Penh. Znajdują się tu dwa mistrzowskie pola zaprojektowane przez Sir Nicka Faldo. Oba zapewniają spektakularną scenerię, która obejmuje modele architektury Khmerów, takich jak: Angkor Wat, Preah Vihear i Bayon. „East” to strategiczne pole golfowe, które wykorzystuje fairway’e, kreatywne bunkrowanie i różne formy rodzimej fauny. Znajdzie tu każdy coś dla siebie bez względu na poziom, jaki reprezentuje. Wózki golfowe wyposażone w GPS są w standardzie i zapewniają najnowocześniejsze wsparcie, które wraz z dobrze wyszkolonymi caddies (osoby noszące torby z kijami gracza) pomoże w poruszaniu się po fairway’ach. Zaprojektowane przez Faldo pole wschodnie było pierwszym polem otwartym w Vattanac Golf Resort 17 maja 2019 roku. Nagrodzone „Najlepszym polem golfowym w Kambodży 2020” przez World Golf Awards. Poza bardzo przyjemnym doświadczeniem gry w golfa, „Wschód” oddaje hołd cudom architektury Khmerów i bogatej historii hrabstw. Z kolei drugie mistrzowskie pole golfowe Sir Nicka Faldo, West Course, zostało otwarte w październiku 2020 r. West Course różni się od East Course, pofałdowanymi fairway’ami. 

Wiele tu wodnych atrakcji i wiele posągów, które podkreślają rangę wielkiego historycznego króla Dżajawarmana VII i znaczenie posągu inspirowanego Tarasem Słoni. Kolejną unikalną cechą jest Dragon Lake (Jezioro Smoka), które znajduje się na środku pola i choć nie stanowi poważnej przeszkody, stwarza pewne wyzwania na drodze do greenu. The Dragon Turn” to 9-ciodołkowa Akademia, na której można spróbować nocnego golfa. Nie sposób nie zwrócić uwagi na Grand Phnom Penh Golf Club - to pierwsze prawdziwie międzynarodowe pole w regionie. Tee-time może zostać zarezerwowany na polu jedynie w ramach pakietu. Pole pierwotnie zbudowane na płaskim terenie zostało cudownie przekształcone przez Nicklausa Design. Sporo jest trójników, ale tereny zielone wymagające. Szczególnie trzeba się przyłożyć, gdy wieje wiatr, a pole jest dość odsłonięte. Pole prezentuje się doskonale, co zawdzięcza projektantom. Po intensywnej grze na polach golfowych można zatrzymać się w luksusowym hotelu, który jest częścią renomowanej grupy obiektów The Bensley Collection. Znajduje się na granicy trzech najstarszych kambodżańskich parków narodowych i pozwala poznać jeden z najbardziej imponujących dzikich obszarów w Azji południowo-wschodniej. Właściciel obiektu Bill Bensley wspiera inicjatywy mające na celu poprawę jakość życia mieszkańców, m.in, dzięki zwiększeniu szans zawodowych i edukacyjnych, współpracuje z organizacją Wildlife Alliance, Fauna & Flora International, Uniwersytetem Królewskim Phnom Penh i rządem Kambodży w zakresie ochrony ponad 160 ha doliny rzecznej przed kłusownictwem, wycinką drzew i górnictwem. Kolejny, interesujący obiekt, zarządzany przez Sofitel Phokeethra Country Club jest jednym z najlepszych pól dostępnych w Kambodży. W 2009 roku odbyły się na nim zawody Johnnie Walker Classic i w 2010 Cambodian Open. Lokalizacja jest idealna dla korzystających z gry w golfa, ponieważ znajduje się w pobliżu międzynarodowego lotniska Siem Reap. Samo pole nawiązuje do elementów związanych z kulturą i historią Kambodży. Na przykład między dziewiątym dołkiem a dziesiątym Tee (trójnikiem) znajduje się odrestaurowany most „Roluh”, który jest również ikonicznym obrazem używanym w logo toru wyścigowego, pochodzącym z XI-wiecznego imperium Khmerów. Tereny zielone i alejki są pokryte trawami bermudyńskimi i paspalum . Połączenie tych traw zapewnia nawierzchnię, która sprzyja toczeniu się piłki i zapewnia wysoki standard warunków panujących na polu przez cały rok. Zwiększenie obszaru do 7363 jardów i osiem nowych greenów z 2018 roku zapewnia większy komfort gry w golfa. Naturalne laguny i bunkry z piasku przecinają pole i stanowią wyzwanie na każdym dołku. Obiekty treningowe znajdują się w pobliżu klubu, dzięki czemu golfiści mają szansę podszkolić swoje umiejętności przed wyjściem na pole golfowe. Budynek klubu Phokeethra Country Club jest niewielki, ale spełnia swoje zadanie. Restauracja oferuje dania kuchni zachodniej, khmerskiej i azjatyckiej. Przenocować można w luksusowym, pięciogwiazdkowym hotelu Park Hyatt Siem Reap położonym na terenie prywatnych ogrodów. Oferuje nowoczesne pokoje z bezpłatnym Internetem. Obiekt dysponuje największym zbiorem kambodżańskich dzieł sztuki nowoczesnej i tradycyjnej. Do dyspozycji Gości są 3 lokale gastronomiczne oraz kryty i odkryty basen. Na zakończenie mojego przeglądu terenów golfowych chciałbym zaprezentować Angkor Golf Resort. Pole nowego typu o wielkości 7279 jardów przez cały rok prezentuje się w idealnym stanie. Na obszarze Angor Golf jest mnóstwo przeszkód bunkrowych i wodnych, ale są one bardzo widoczne podczas gry. Świetnym miejscem do ćwiczeń przed grą właściwą jest 300-metrowy trawnik. Naprawdę szczerze polecam wizytę w Angkor Golf Resort podczas wycieczki do Siem Reap a pole na pewno na długo zostanie w pamięci. 


Żegnając się z Kambodżą, nie mogłem sobie odmówić wizyty na rajskich plażach Koh Rong. To wyspa, więc najpierw podróżowałem nocnym autobusem, a potem łódką. Piaszczyste, niemal białe plaże, kąpiel z świecącym niebieskawo planktonem, a nawet marsz przez dżunglę, by dostać się do Długiej Plaży prawie bezludnej, podglądanie podwodnego życia plus lejący się z nieba żar – oto główne atrakcje tego miejsca. Jeśli więc szukasz pomysłu na wyjątkowy urlop, chcesz połączyć zwiedzanie z wypoczynkiem, chcesz poznać wyjątkową kulturę zakończoną plażowaniem – wybierz wycieczkę do Kambodży.