Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna

 

Nasz bezcenny kapitał to ludzie 


Dzięki Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej S.A. powstało ponad 90 tyś miejsc pracy. Według różnych opracowań, każde z nich wygenerowało następne trzy i więcej. Finalne, w woj. śląskim a także na oploszczyźnie, tych miejsc pracy powstało kilkaset tysięcy. 


– Po co były specjalne strefy w przeszłości - dziś wiemy. Były po to, by aktywizować pozbawione dostępu do inwestycyjnego kapitału tereny w kraju, który gospodarczo próbował dojść do siebie. Ale dziś ? W państwie dynamicznym gospodarczo po co nam strefy? 


– Dyskusja o tym, czy strefy powinny funkcjonować i w jakim kształcie trwa już od pewnego czasu. Kiedy pięć lat temu zaczynałem pracę w KSSE, sam zadawałem sobie pytanie, czy to jest dobry mechanizm, czy aby nie jest tak, że w pewien sposób jednych premiujemy a innych nie. Ale nowelizacja o Polskiej Strefie inwestycji, wszystkie te pytania i wątpliwości rozwiewa. Świat coraz bardziej jest bez granic i każdy, kto ma pomysł inwestycyjny, spełniający określone kryteria, może inwestować. To coś, jak premia za inwestycję. Jeśli zainwestujesz, stworzyć dobrze płatne i zaawansowane technologicznie miejsce pracy, to otrzymasz możliwość pewnego zwrotu zainwestowanych pieniędzy. Mechanizm prosty, zdrowy i bezpieczny. I to rozwiązanie sprawdza się. Na całym świecie. 


– 25 lat, to kawał czasu. Może Pan wskazać najważniejszy, społeczno-gospodarczy profit, jaki katowicka strefa przyniosła?


– Wielokrotnie powtarzam, bo te liczby warto sobie uświadomić, przez to ćwierćwiecze, w KSSE, powstało ponad 90 tyś miejsc pracy. Według różnych opracowań, każde z nich wygenerowało następne trzy i więcej. Finalne, w woj. śląskim a także na oploszczyźnie, tych miejsc pracy powstało kilkaset tysięcy. To prawie 42 miliardy w inwestycjach. Można to łatwo przełożyć na podatek od nieruchomości, który zasila lokalne samorządy. To także prawie pięciuset inwestorów, którzy nie kończą na konsumpcji dywidendy, ale inwestują dalej. Widać, że im się tu dobrze robi interesy. Widać, jak zmieniają nasz region. Wystarczy spojrzeć na Gliwice, Tychy, Katowice, Zabrze. Tam gdzie działa strefa - miasta się zmieniają. 


– Brakuje w Polsce miejsca dla aktywności Strefy, skoro szukacie go np. w Egipcie?


– Biznes jest dziś globalny. Nasi inwestorzy są z całego świata, czasem jest tak, że inwestują w Polsce a my możemy z tego skorzystać i pomóc naszym firmom zaistnieć na zagranicznych rynkach. Stąd nasze aktywności w Egipcie, Brazylii, Korei, w krótce w Dubaju, czy Emiratach Arabskich. Także to pokazuje, że przez to ćwierćwiecze, nasi przedsiębiorcy, stali się graczami globalnymi. Takim przykładem jest tyska ROSA. Firma zaczynała w Strefie, dziś jest liczącym się na świecie producentem oświetlenia ulicznego. To pokazuje, jaka bardzo kapitał jest ponad granicami i jak bardzo musimy i możemy szukać swoich szans na całym świecie.


– Śląsk zmienia się w swojej przemysłowej i gospodarczej strukturze. Jakie są, w związku z tym, wyzwania dla Strefy?


– Od kilku lat próbujemy być czymś na kształt One Stop Shop. A więc nie tylko tworzenie miejsca pracy i ich utrzymywanie. Chcemy stworzyć pomost między nauką, biznesem i samorządem. Pierwsze studia dualne, pięć lat temu, stworzyliśmy z Politechniką Śląską. Chcemy odczarować stereotyp mówiący, o tym że każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Ważne są także technika i szkoły zawodowe. Realizujemy projekt Śląscy Zawodowcy dla 4 tyś. młodych ludzi. Dzięki temu pokazujemy, że warto tu zostać, bo są tu do dobrzy pracodawcy, ale też znakomici pracownicy. Nasza misja, to pomoc w pogórniczej transformacji. 


– Czyli Strefy może ciągle są narzędziem, ale coraz bardziej filozofią? 


– Tak to miało być. Kiedyś zależało nm na jakimkolwiek miejscu pracy. Dziś, są na Śląsku i w Zagłębiu miasta o bezrobociu mniejszym, niż tak zwane „higieniczne”. Dziś możemy już oczekiwać zaawansowanych technologicznie miejsc pracy. Możemy oczekiwać miejsc pracy dla znakomicie wykwalifikowanych i świetnie wykształconych ludzi, którzy ukończyli świetne śląskie uczelnie. Chcemy, by mieli tu po co zostać. My nie wygrywamy parametrami zapisanymi w exelu, które są istotne dla analityków inwestycyjnych. Wygrywamy, bo mamy tu najlepszych ludzi. 


– Dziękuję za rozmowę. M. Czyż