Silesia B&L

PODRÓŻE HUA-HIN / TAJLANDIA

Czas po Nowym Roku jest fantastycznym momentem, w którym można podróżować i zwiedzać Państwa Azji jak i Ameryki Południowej. Jestem ogromnym fanem krajów takich jak Tajlandia, Wietnam, Malezja i z wielką przyjemnością, wracam tam za każdym razem, gry mam taką możliwość. 

Postanowiłem tym razem odwiedzić miejsce, w którym byłem już kilkukrotnie. A jest nim wspaniała miejscowość Hua Hin, położona 200 km na południe od Bangkoku. Oryginalny nadmorski kurort Tajlandii nie jest wyspą rozbitków otoczoną palmami. Zamiast tego, Hua Hin to orzeźwiająca mieszanka miasta i morza z tętniącymi życiem targowiskami, dobrymi polami golfowymi i parkami wodnymi, doskonałym zakwaterowaniem i atmosferą, która staje się coraz bardziej kosmopolityczna. W rzeczywistości wielu odwiedzających nawet nie stawia stopy na piasku. Zanim miasto przyjęło nazwę w 1911r. na Hua-Hin w tłumaczeniu Kamienna Głowa, była to mała wioska rybacka znana jako Samor Riang. Nazwę tę otrzymało po straszliwej suszy, która nawiedziła prowincję Petchaburi, zmuszając szereg rolników do przeniesienia się na południe. Znaleźli wioskę na skraju morza, miejsce z białym piaskiem i kamiennymi skałami. W 1834 r. ci pierwsi założyciele nadali mu nazwę Samor Riang; co oznacza „kotwice wszystkie w linii”, ponieważ łodzie rybackie siedziały razem, jedna po drugiej, na brzegu. W 1911 roku ukończono pierwszą linię kolejową między Bangkokiem a Hua-Hin, co oznaczało, że mieszkańcy Bangkoku po raz pierwszy uznali to miejsce za dostępne turystycznie. Po raz pierwszy elita Bangkoku miała bezpośrednie połączenie z tym wspaniałym obszarem Tajlandii. Członkowie rodziny królewskiej szybko dostrzegli urok tych okolic i wznieśli nad wodą i dalej w głąb wsi domki plażowe. Hua-Hin zaczęło być placem zabaw dla bajecznego Bangkoku. W połowie lat dwudziestych XX wieku Hua Hin było pełnoprawnym kurortem dla szlachty z Bangkoku – nawet królowie Rama VI i VII budowali tu letnie pałace. Wokół miasta wciąż krąży dużo pieniędzy, miejsce to jest obfite w owoce morza, które są stosunkowo tanie, a dotarcie tutaj z Bangkoku zajmuje dużo mniej czasu niż na południowe wyspy. Miasto to jest jednym z najstarszych i najlepiej zachowanych obszarów Tajlandii. Około 1920 roku, król Rama VII wykorzystał miasto jako idealne miejsce na ucieczkę od zgiełku Bangkoku. Od tego czasu rozpoczęła się przemiana z małej wioski rybackiej w Królewskiej Kurort. Miasto nadal ma tutaj aktywną flotę rybacką. Jeśli przejedziesz tuż obok hotelu Hilton, dotrzesz do małego pomostu. Tutaj możesz obserwować tajlandzkie łodzie rybackie przywożące swoje połowy ryb, ale także obserwować lokalnych rybaków łowiących wzdłuż molo. W nocy, z widokiem na Zatokę Tajlandzką, horyzont Hua Hin jest pokryty neonowymi zielonymi światłami. Te światła są używane przez piasty tajskich łodzi rybackich, aby zwabić do nich kałamarnice. Letni Pałac Króla znajduje się na północ od Hua Hin. Jest zbudowany obok morza, posiada spektakularne ogrody z wieloma różnymi egzotycznymi roślinami. Pałac nie jest jedynym dziełem architektury znanym w tym regionie. Stacja kolejowa Hua Hin znajdująca się w centrum miasta jest również ikoną. Ta charakterystyczna czerwona stacja kolejowa, była pierwotnie tajską salą lub pawilonem z prowincji Nakhon Pathom. Jest tam pokój zwany Królewską Poczekalnią, który był używany do przyjmowania króla i innych elit po ich przybyciu do miasta. Linia kolejowa, ukończona w 1911 roku, sprowadziła do Hua Hin wielu zamożnych Tajów i arystokrację. W 1922 jeden z książąt postanowił, że przyjemności Hua-Hin nie będą ograniczone tylko do arystokracji. Nawiązał współpracę z koleją, aby otworzyć „Railway Hotel”, aby normalni Tajowie mogli przyjeżdżać z Bangkoku i cieszyć się urokiem okolicy. Hotel znajduje się tuż przy plaży w Hua Hin, bezpośrednio w dół ulicy od słynnego dworca kolejowego, obecnie pod nazwą Sofitel. Co ciekawe, w hotelu tym kręcono słynny film The Killing Fields o wojnie domowej w Kambodży z Czerwonymi Khmerami. Film zdobył 3 nagrody Oscar i 20 innych nagród. Natomiast Król Rama VI w tym samym roku zlecił budowę pola golfowego Royal Hua Hin, aby móc powitać gości hotelowych. Pole zostało zaprojektowane przez nie mniej szkockiego inżyniera kolei :-) Jest to najstarsze i najsłynniejsze pole golfowe w Tajlandii. Otwarte zostało w 1924 roku, niektórzy z tutejszych Caddy pracują tam od momentu otwarcia, a przynajmniej tak ci mówią! Jakoś nie wydaje mi się, żeby to było możliwe, ale wywołuje uśmiech na twojej twarzy. Obecnie Hua Hin jest jednym z najlepszych regionów w kraju, gdzie pasjonaci gry w golfa, przybywają, aby oddać się przyjemności tego sportu na wielu polach golfowych, które powstały w przeciągu kilkunastu lat. Poniżej opiszę kilka z nich moim zdaniem Best of the Best. Klub golfowy i pole Black Mountain został otwarty w 2007 roku. Mówi się, że jest to najlepsze pole w regionie Azji i Pacyfiku i zostało uznane za najlepsze w Tajlandii. W 2009 roku odbyły się tu zawody Black Mountain Masters, które wygrał Johan Edfors. Ten konkurs jest teraz wydarzeniem corocznym. To nie tylko piękny kurs z fantastycznymi widokami, ale także zawsze w doskonałym stanie. Wyposażenie jest wspaniałe – od restauracji po strzelnicę. Kolejną zaletą jest to, że mają 9-dołkowe pole par 3, które jest uroczym małym testerem, posiada dużo wody, ale daje radość z gry. Banyan Hua Hin zostało otwarte w 2008 roku i zdobyło liczne nagrody zarówno za pole, jak i za klub. Naturalny charakter pola przeczy stawianym przez nie wyzwaniom. Caddie są bardzo dobrze wyszkolone. Charakterystycznym dołkiem tego pola jest Hole 15 par 3, ze wspaniałymi widokami na ocean, jest to doskonałe miejsce na przerwę. Na wypadek, gdybyś chciał wiedzieć, rodzaje trawy zostały użyte na polu to Paspalum na tee boxach, Zoysia na torach wodnych i szorstkich oraz Tifeagle na greenach. Palm Hills to najkrótsze pole golfowe w Hua Hin, ale idealne dla graczy na każdym poziomie. Jest to najprawdopodobniej jeden z najłatwiejszych kursów i posiada mnóstwo przystanków na napicie się płynów lub małą przekąskę! Pole zostało dobrze zaprojektowane przez Maxa Wexlera, aby przemawiać do wszystkich umiejętności gracza. Springfield to fantastyczne pole golfowe zaprojektowane przez Jacka Nicklausa, które jest otwarte od lat 90-tych. Ma 27 pięknych dołków. Jedną ze wspaniałych rzeczy w tym polu jest to, że prawie w każdym dołku znajduje się przystanek na napoje, co w upale jest nie lada gratką. Kolejnym miłym akcentem jest to, że przy pierwszym dołku dostajesz darmową, świeżo zmieloną kawę. Sea Pines otwarte we wrześniu 2010 roku to wspaniałe pole linksowe, położone na południe od Hua Hin, tuż przy plaży. W rzeczywistości jest to jeden z dwu kursów wojskowych w rejonie Prachuap Khiri Khan. Pole to, nie każdemu przypadnie do gustu, ponieważ jest dużo wody, więc dobry zapas piłek jest niezbędny! Golf to jedna z moich pasji, kolejną jest podróżowanie, a jeszcze jedną delektowanie się wyśmienitym jedzeniem. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o kilku wyśmienitych daniach Tajlandii, za którymi tęsknie będąc w Polsce. Numer jeden na mojej liście dań jest Tom Kha Goong czyli zupa kokosowa z krewetkami, na samą myśl o niej leci mi ślinka. Drugim wyśmienitym daniem jest Green Curry z krewetkami, aksamitne, przygotowane na mleku kokosowym z tajskim bakłażanem, bazylią. Pamiętaj poproś łagodne, gdyż prosząc lekko pikantne otrzymasz danie, które uwielbiają „niewyparzone” języki. A jeżeli już otrzymasz pikantne, poproś mocno schłodzony kokos do picia, który fantastycznie łagodzi pieczenie. Bardzo często zamawiam Papaya Sald (sałatka z zielonej papaji z pomidorem, tajską fasolką i suszonymi krewetkami), krewetki w pieprzu i czosnku, Phad Thai oraz wiele, wiele innych. Pamiętając o deserze wybieram Mango Sticky Rice – ryż gotowany w mleku na słodko z sosem oraz świeżym mango oraz Roti – cienkie ciasto w formie naleśnika pieczone na głębokim tłuszczu z bananem, jajkiem i polane słodzonym zagęszczonym mlekiem. Tajskie desery są trochę dziwne, ale smakują wyśmienicie. Oczywiście, zawsze można wybrać regionalne owoce, które kupisz na każdym markecie. Tajlandia ma do zaoferowanie mnóstwo wspaniałego jedzenia, o którym mógłbym pisać w nieskończoność, street food jest bogaty w przeróżne przekąski, których nawet nie umiem nazwać, ale wiem jak smakują – są wyśmienite. Naprawdę warto chociaż raz przyjechać do tego kraju, zaznajomić się z tutejszą kulturą i posmakować, zagrać w golfa i już zawsze będziesz chciał wrócić tu kolejny raz.